Artykuły: Różne: PSZCZOŁY I AGROEKOLOGIA cz. 1

Strona główna / Artykuły / Różne / PSZCZOŁY I AGROEKOLOGIA cz. 1 (2024-12-11)

PSZCZOŁY I AGROEKOLOGIA cz. 1

Podgląd
"Rolnictwo ekologiczne jak „40 i 4” wczoraj i ….. jutro"
Motto:
„Dobro powszechne skalą,
Jedność większa od dwóch.”
Pieśń Więzienna Filaretów 1820
Wywiad przeprowadzony przez Wacława Święcickiego z prof. dr hab. Ewą Rembiałkowską z Katedry Żywności Funkcjonalnej Instytutu Nauk o Żywieniu Człowieka SGGW.

Wacław Święcicki: Zanim powstanie kolejny zamęt dzielący społeczeństwo „polityką klimatyczną kija i marchewki” czas na debatę o rolnictwie ekologicznym, ochronie człowieka i środowiska, o naszej solidarności. Czy po 40 latach osiągnęliśmy w Polsce to, co chcieliśmy osiągnąć?

prof. dr hab. Ewa Rembiałkowska: Z pewnością wiele osiągnęliśmy w ciągu tych 40 lat. W końcu zaczynaliśmy od zera! Mieliśmy na początku 27 gospodarstw ekologicznych, a teraz ponad 21 tysięcy. Idziemy do przodu, ale zbyt wolno. To smutne. Jednak wbrew wszystkiemu, ten ekologiczny sektor będzie się rozwijał, ponieważ konsumenci są coraz bardziej zainteresowani żywnością ekologiczną.

WŚ: Czy nauczyciele ekologicznego rolnictwa  nie są zwalniani z katedr i z Uczelni?  Czy dzięki poparciu z FAO i Unii Europejskiej ten kierunek będzie odpowiednio finansowany w Polsce? Jak rozwija się kształcenie studentów?

ER: Naukowcy - zwolennicy rolnictwa ekologicznego - nie są zwalniani z pracy tak jak to było w latach 80-tych. Ten kierunek jest wspierany na SGGW, gdzie od 2018 roku są studia I stopnia, rolnictwo ekologiczne i produkcja żywności, w wersji angielskiej i polskiej. Podobne kierunki studiów są także na innych polskich uczelniach. Myślę, że to będzie się dalej rozwijało, choć na pewno powoli.

WŚ: Czy  kilkudziesięciu studentów, na największej uczelni rolniczej w Polsce to wynik kompromisu z rolnictwem konwencjonalnym? W Polsce pierwszą ustawę o rolnictwie ekologicznym uchwalono w 2001 roku, rolnictwo ekologiczne zajmuje 3.5%, a w Unii Europejskiej średnio 8.5% eko-areału. Unia Europejska wymagając w strategii „Od pola do stołu”, aby do 2030 roku 25% powierzchni użytków rolnych zajmowało eko-rolnictwo, powinna finansować ten rozwój także na uczelniach.

ER: Nadal instytucje finansujące badania naukowe w Polsce są w małym stopniu zainteresowane rolnictwem ekologicznym i żywnością ekologiczną. Nasz wniosek o grant badawczy został odrzucony w zeszłym roku z adnotacją „tematyka mało istotna”. Nie wiem, jak będzie dalej wyglądało finansowanie nauki.

WŚ: Może zadania jakie postawili sobie naukowcy były zbyt skromne. Inicjatywy integrowania gleboznawstwa, rolnictwa i medycyny  zawdzięczamy 40 i 4 pionierom nauki takim jak prof. Sławomir Miklaszewski (1874-1949) - twórca „polskiej szkoły gleboznawstwa”, Stanisław Karłowski (1879-1939) - senator II Rzeczypospolitej i rolnik biodynamiczny, prof. Bronisław Niklewski (1879-1961) - twórca badań nad próchnicą glebową, prof. Mieczysław Górny (1935-2005) - pionier badań biologii gleby i nestor rolnictwa ekologicznego w Polsce, oraz  rolnikom ekologicznym. Naukowcy głoszą zasadę: „zdrowa gleba - zdrowy człowiek”, tymczasem na polskich uczelniach mamy coraz mniej studentów rolnictwa i medycyny zainteresowanych integralnym zdrowiem człowieka. Jak wygląda współpraca w realizacji globalnego celu zdefiniowanego jako „Jedno Zdrowie”?

ER: Globalny cel „JEDNO ZDROWIE” został niedawno zdefiniowany jako „wspólny wysiłek wielu dyscyplin działających na szczeblu lokalnym, krajowym i globalnym w celu osiągnięcia optymalnego zdrowia ludzi, zwierząt i naszego środowiska”. Jest niewiele badań. U nas  na SGGW to się dopiero zaczyna. W krajach o bardziej zaawansowanej i lepiej finansowanej nauce (Skandynawia, Holandia, Niemcy itp.) są już pierwsze publikacje. Ale za wcześnie mówić, że problem został rozwiązany. Podstawową metodą wprowadzania rolnictwa ekologicznego jest edukacja, która powinna być prowadzona na wszystkich poziomach, od przedszkola do uniwersytetu, i na wszystkich kierunkach studiów. Na podstawie moich badań z magistrantami wiem, że studenci kończący kierunki związane z rolnictwem ekologicznym i jakością żywności ekologicznej mają znacznie wyższą świadomość konsumencką niż studenci innych kierunków. Oznacza to, że jest to tylko kwestia spójnej informacji i edukacji. Mam satysfakcję, że robię to przez całe życie i że jest to właściwa praca. Konieczna jest także edukacja społeczeństwa poprzez wszystkie kanały informacyjne, zwłaszcza telewizję i Internet, aby dotrzeć do jak największej liczby osób. W Polsce jest z tym słabo, ale w innych krajach UE, np. w Austrii, żywność ekologiczna jest promowana wszędzie - na ulicach, przystankach, w sklepach i instytucjach publicznych. Uczmy się od nich. (Austria w 2022 roku miała 22.4% gospodarstw ekologicznych).
 

WŚ: Wpływ deficytu zapylania roślin, na spadek ilości i jakości plonów, nie tylko owoców i warzyw, sięga 60-80%. W Europie wyginęła jedna trzecia gatunków owadów zapylających ale aż 80% ich ilości (masy). Z Polski są wywożone za granicę trzmiele do zapylania w szklarniach. Z analiz kilku krajów europejskich wynika, że żywnością ekologiczną można wyżywić świat, jednocześnie globaliści głoszą, że żywności zabraknie i obiecują jako rozwiązanie nowe gen-techologie o nieznanym poziomie ryzyka, które nie dają nawet wyższych plonów. Na świecie 30 - 40% żywności jest marnowana w drodze od pola do stołu, ponadto kilka procent plonów pozostaje na polu z powodu nie spełniania jakościowych wymogów handlu, a jeszcze więcej z powodu nadprodukcji. Dlaczego te argumenty - ilość i jakość – nie wystarczają do ekologicznej transformacji całego rolnictwa?

ER: Wielu naukowców i polityków głosi masowy głód ludzi na kuli ziemskiej, jeśli metoda ekologiczna w rolnictwie zostanie masowo wdrożona. Jest to całkowicie fałszywy slogan. Po pierwsze, plony płodów rolnych z produkcji ekologicznej stanowią globalnie 80 % plonów konwencjonalnych, a w przypadku wieloletnich upraw ekologicznych plony często się wyrównują, szczególnie w przypadku roślin okopowych, takich jak ziemniaki, buraki, marchew itp. Po drugie, Polska i Europa nie potrzebują wyższej produkcji rolnej, gdyż produkujemy i tak za dużo na potrzeby europejskich konsumentów. Po trzecie, marnowanie żywności. Jeśli ograniczymy marnotrawstwo żywności i zapewnimy wysoki poziom agrotechniczny produkcji ekologicznej, z łatwością wyżywimy Polskę i Europę.

WŚ: Rolnictwo ekologiczne nie wspierane systemem agroekologii nie zapewnia warunków dla pszczelarstwa ekologicznego, które może zastąpić medycynę i weterynarię opartą na antybiotykach. Otoczeni chemią i nową genetyką rolnicy ekologiczni i pszczelarze są zagrożeni. Apiterapia to przyszłość, dlatego gdy niemieccy pszczelarze odkryli, że miód i pyłek zostały zanieczyszczone pyłkiem roślin GMO, a koegzystencja z GMO nie jest możliwa, wspólnie z rolnikami i organizacjami ekologicznymi, także z Polski,  protestowali w Brukseli, aby politycy zmienili pełną sprzeczności politykę rolną UE, która prowadzi konsumentów do chorób a rolników do bankructwa. Jak w Polsce odwrócić niebezpieczny trend - ginięcie owadów zapylających?

ER: Problem jest bardzo trudny. Trudno odpowiedzieć na pytanie, czy te negatywne trendy można w Polsce zatrzymać. Są już jednak pewne pozytywne trendy. W Unii Europejskiej od 2023 r. żywność, pasze krajowe i importowane nie mogą zawierać żadnych mierzalnych pozostałości pestycydów klotianidyny i tiametoksamu, które należą do grupy neonikotynoidów. Zostały one już wycofane w UE ze względu na ich negatywny wpływ na owady zapylające. Importowane produkty nie będą już mogły zawierać pozostałości tych dwóch neonikotynoidów. Przepisy przejściowe będą miały zastosowanie zarówno do żywności i pasz produkowanych w Europie, jak i importowanych.  Neonikotynoidy są znane jako najbardziej szkodliwe pestycydy dla owadów zapylających. Jednak jest wiele innych pestycydów i innych ksenobiotyków szkodzącym zapylaczom. Pomimo sprzeciwu wielu naukowców i organizacji ekologicznych, Komisja Europejska przedłużyła legalność stosowania glifosatu w UE o kolejne dziesięć lat. Jest to moim zdaniem etyczna i zdrowotna katastrofa dla Europy.

WŚ: Ta wymuszona polityczna decyzja zagraża ochronie zdrowia człowieka, pszczół i środowiska:
  • Badania Departamentu Medycyny Środowiskowej i Zdrowia Publicznego USA wykazały, że kobiety narażone na glifosat częściej miały skrócone ciąże, co może zwiększać ryzyko poronienia, śmiertelności niemowląt i długotrwałych problemów zdrowotnych, takich jak trudności w oddychaniu i opóźnienia w rozwoju intelektualnym.
  • Badania rządu USA wykazały genotoksyczność u rolników z wysokim poziomem  glifosatu we krwi, co sugeruje związek między tą chorobą a rakiem.
  • We Francji w ponad 55% próbek nasienia pobranych przez klinikę leczenia niepłodności wykryto wysoki poziom glifosatu, czterokrotnie wyższy w nasieniu  niż we krwi. Pracownicy rolni mieli najwyższy poziom glifosatu, który wykryto u 96% mężczyzn objętych badaniem. Glifosat, uznano za szczególnie niebezpieczny dla układu rozrodczego.
  • Narażenie środowiska na substancje zaburzające funkcjonowanie układu hormonalnego, takie jak pestycydy, może przyczynić się do spadku płodności u ludzi1  i u pszczół2.


ER: W tej chwili trudno jest zatem być optymistą.

WŚ: Obok glifosatu, podstawy upraw GMO, GMO 2.0 zwane „edycją genów” może zagrozić  dewastacją całych agroekosystemów, gdyż zdegeneruje  mikrobiomy owadów zapylających, pszczół dzikich i hodowlanych, które mając unikalny mikrobiom budują mikrobiologiczny łańcuch zdrowia: owady zapylające - rośliny (pasze) – jelita przeżuwaczy - nawozy naturalne - gleba - żywność - aż do mikrobiomu człowieka3. Od Europarlamentarzystów zależy czy „biznes jak zwykle” włączy do agroekologii żywność GMO, czy wplecie „edycję genów”z GMO 2.0 do „Zielonego Ładu”, pasze GMO i nasiona GMO już są od ponad 20 lat. Czy będzie to w interesie, rolników, pszczelarzy, konsumentów i ochrony kapitału naturalnego UE?
 
Komisja Europejska przedstawiła Europejski Zielony Ład jako pakiet środków, które mają wspomóc Europę w przejściu do zrównoważonego rozwoju i neutralności emisyjnej do 2050 r. Ma on na celu ochronę kapitału naturalnego UE.”    Europejski Trybunał Obrachunkowy 2020

ER: Konieczne są niezależne długoterminowe badania nad potencjalnymi konsekwencjami wprowadzania nowych technologii genowych do organizmów dzikich lub hodowlanych. Promowanie nowych GMO w Europie i na świecie jest z pewnością błędem z punktu widzenia przyrody i zdrowia ludzkiego. Ponieważ takie badania są trudne do sfinansowania i przeprowadzenia, nie jestem co do ich przyszłości zbyt optymistycznie nastawiona. Ponownie, potęga korporacji, siła bezczelności i pieniędzy może zwyciężyć. Ale rozwój sektora eko-produkcji jest z pewnością krokiem we właściwym kierunku.

WŚ: Badanie organizacji non-profit z Waszyngtonu The Organic Center wykazało, że „poziomy składników odżywczych w uprawach nowoczesnych są od 10 do 25 procent niższe niż 50 lat temu, dlatego rośliny są hodowane z zamiarem uzyskania coraz wyższych plonów”4. Konsument musi więcej jeść, aby zaspokoić niedobory składników. Wszechobecny w środowisku glifosat prowadzi do dysbiozy, może zabić w jelitach szczepy pożytecznych bakterii niezbędnych do trawienia, co powoduje odkładaniem się w organizmie nierozłożonych produktów przemiany materii5.  W 2024 roku nadwagę miała połowa a otyłość ponad jedna trzecia Europejczyków. Jakie są najważniejsze wnioski z badań żywności pochodzącej z gospodarstw ekologicznych i konwencjonalnych ?

ER: Roślinne surowce ekologiczne zawierają wielokrotnie mniej, niż konwencjonalne, szkodliwych zanieczyszczeń, takich jak pozostałości chemicznych pestycydów, znacznie mniej azotanów i azotynów. Ich długotrwałe pobieranie wraz z żywnością i wodą pitną powoduje poważne choroby włącznie z nowotworami. Ekologiczne produkty zawierają znacznie mniej kadmu niż produkty konwencjonalne. To efekt nawożenia kompostem zamiast mineralnymi nawozami fosforowymi zanieczyszczonymi kadmem, który powoduje choroby nerek i kości raka przy długotrwałym narażeniu. Z drugiej strony  ekologiczne surowce roślinne zawierają znacznie wyższe poziomy prozdrowotnych związków bioaktywnych, głównie polifenoli, które chronią nas przed wieloma chorobami, zwiększając odporność, mają właściwości przeciwbakteryjne, przeciwnowotworowe i przeciwstarzeniowe. Są najbardziej obfite w warzywach i owocach, a także ziarnach i nasionach.
Bardzo ważną częścią naszej diety są ekologiczne produkty pochodzenia zwierzęcego, zawierają mniej pozostałości antybiotyków, a tym samym mniej bakterii odpornych na antybiotyki niż produkty konwencjonalne. Zawierają znacznie wyższe poziomy nienasyconych kwasów tłuszczowych omega-3 w porównaniu do produktów konwencjonalnych. Odgrywają ważną rolę w promocji zdrowia, w tym mają właściwości przeciwmiażdżycowe, przeciwalergiczne i przeciwnowotworowe, zwłaszcza sprzężony kwas linolowy (CLA) w mięsie, jajach i mleku oraz produktach pochodnych. To wynika z innej diety zwierząt w systemach ekologicznych, żywionych w dużym stopniu świeżymi roślinami na otwartych pastwiskach, ich pasza jest wolna od syntetycznych dodatków i zawiera mniej zbóż i koncentratów. Ekologicznie produkowane mleko i mięso zawierają również więcej witaminy D i E oraz żelaza. Ekologiczne metody produkcji są decydującym czynnikiem wpływającym na jakość ziemiopłodów, co z kolei determinuje wartość odżywczą produkowanej żywności. Inną kwestią jest istnienie rozbieżności między składnikami odżywczymi w płodach ekologicznych nawet w badaniach tych samych autorów. Większość wyników wskazuje na wyższą jakość parametrów odżywczych w płodach ekologicznych, jednak niektóre badania nie wykazują różnic. Wynika to z wieloczynnikowości - na skład płodu rolnego wpływa nie tylko metoda produkcji, ale także klimat, pogoda, rodzaj gleby, odmiana rośliny, rasa zwierzęcia, metoda przygotowania kompostu itp. W związku z tym istnieje duża zmienność czynników, którą można ogarnąć statystycznie tylko w dużym badaniu przekrojowym. Więcej informacji, patrz: Wszechnica Żywieniowa SGGW.
Jakość zdrowotna produktów konwencjonalnych spada wraz z intensyfikacją produkcji i długością drogi do konsumenta. Wynika to ze stosowania  środków chemicznych chroniących ziemiopłody przed atakiem mikroorganizmów. Owoce konwencjonalne, np. cytrusy,  są rutynowo opryskiwane szkodliwymi związkami jak np.  imazalil, tiabendazol i o-fenylofenol.  W przypadku owoców ekologicznych stosowanie opisanych związków chemicznych jest zakazane. Tymczasem owoce te ulegają w transporcie procesom rozkładowym tak jak wszystkie inne płody rolne. Dlatego handlowcy, a także przetwórcy i konsumenci mają trudności z utrzymaniem dobrego stanu owoców ekologicznych. W systemie rolnictwa ekologicznego  kontrolowany jest cały łańcuch produkcji i przetwarzania, a nie produkt końcowy. Taka jest zasada i filozofia produkcji ekologicznej i jest to słuszne. Nie jest możliwe przeanalizowanie wszystkich płodów i produktów spożywczych.

WŚ: Czy żywność ekologiczna lepiej się przechowuje, a jej wygląd zachęca do konsumpcji?

ER: Liczne badania z lat 70. wykazały lepszą jakość przechowalniczą płodów z systemu ekologicznego w porównaniu z systemem konwencjonalnym. Dotyczyło to różnych warzyw, owoców i ziemniaków. Jednak tego typu badania później prawie zniknęły, a szkoda, bo mają one ogromne znaczenie żywieniowe i ekonomiczne. Nasze własne badania nad jabłkami, burakami, ziemniakami i marchwią wykazały, że te płody ekologiczne mniej się psują w okresie przechowywania, różnica wynosiła około 5%.
 

WŚ: Czy długi transport, także międzykontynentalny, i długa sieć pośredników, nie degradują wartości odżywczych produktów ekologicznych. Jaki procent żywności ekologicznej marnuje się?

ER: Do tej pory nie przeprowadzono takich badań. Przeprowadzono jednak szereg badań wskazujących, że transport produktów rolnych na duże odległości, w szczególności samolotami, generuje duże ilości gazów cieplarnianych do atmosfery. Dotyczy to zarówno produktów ekologicznych jak i konwencjonalnych. Pomimo tego, borówki z Nowej Zelandii, imbir z Australii, szparagi i kiwi z Chile oraz brokuły z Gwatemali są nadal importowane do Europy.  Ludzkość powinna zaprzestać tych działań, jeśli chcemy ograniczyć emisję gazów szklarniowych do atmosfery i ocieplanie klimatu.

WŚ: Jedna trzecia światowej emisji gazów cieplarnianych pochodzi z systemów produkcji żywności.  Aktualnie 80% eko-żywności jest z Polski eksportowana, a pewna część wraca jako produkty przetworzone. Czy produkty ekologiczne powinny trafiać najpierw do konsumenta czy na globalną giełdę? Czy biznes i klimat dadzą się pogodzić?

ER: Oczywiście globalizacja handlu żywnością ekologiczną nie przynosi korzyści ani rolnikom, ani konsumentom. Jest dobra dla dostawców, zwłaszcza dużych korporacji spożywczych. Dla rolników ekologicznych najbardziej opłacalne są krótkie łańcuchy dystrybucji, takie jak sprzedaż bezpośrednia z gospodarstwa, lokalne targi rolne lub system zielonych skrzynek, tj. regularne dostarczanie konsumentom produktów dostosowanych do ich potrzeb. Wówczas dochód rolników jest relatywnie wyższy. Im dłuższy łańcuch dystrybucji, tym mniejszy jest dochód rolnika. To samo dotyczy konsumentów - żywność kupowana lokalnie od znajomych rolników ma największe wartości zdrowotne, ponieważ nie pokonuje dużych odległości. Ponadto zwiększa to zaufanie konsumentów do rolników i zainteresowanie ich pracą. Powinniśmy wspierać i rozwijać takie lokalne systemy dystrybucji.

WŚ: Czy porównywano wpływ żywności ekologicznej i konwencjonalnej na zdrowie konsumentów?

ER: W Polsce nie przeprowadzono większych badań dotyczących wpływu spożycia żywności ekologicznej na zdrowie człowieka. Takie badania wymagają znacznych nakładów finansowych, a główne organy decyzyjne w nauce nie uważają tego tematu za ważny. Nasze pilotażowe badanie wśród ekologicznych sadowników wykazało, że mają oni znacznie lepszą strukturę diety niż ich konwencjonalni koledzy. Ponadto ich ogólna jakość życia była istotnie lepsza niż producentów owoców konwencjonalnych, co było związane głównie z aspektem społecznym jakości życia. Zmierzyliśmy jakość życia za pomocą międzynarodowej  metody, kwestionariusza WHOQOL-BREF.

WŚ: Czy badano rodziny rolników ekologicznych, czy są zdrowe i wielodzietne?

ER: Do tej pory nie przeprowadzono badań porównujących płodność rodzin w zależności od metody produkcji rolnej. Przeprowadzono jedno badanie  w Danii wykazujące wyższą jakość nasienia od rolników ekologicznych w porównaniu do nasienia rolników konwencjonalnych. Jest to jednak zbyt mało, aby stwierdzić, że płodność rodzin rolników ekologicznych jest wyższa niż rodzin rolników konwencjonalnych. Takie badania są z pewnością potrzebne. W Polsce zbadaliśmy również pozostałości w moczu sadowników i wykryliśmy – zgodnie z oczekiwaniami - większą liczbę pozostałości u sadowników konwencjonalnych niż ekologicznych w okresie stosowania pestycydów, tj. maj-czerwiec. Opisane nowe badania są na razie tylko częściowo opublikowane.

WŚ: Te badania potwierdzają, że rolnicy ekologiczni są również zagrożeni chemią, pestycydami. Bez ochronnego systemu agroekologii może się to okazać trudne rolnictwo z chemią za miedzą.  Nasz Nestor 40 lat temu powiedział:„naukowcy opracowali ekologiczne środki ochrony roślin bezpieczne dla rolnika i konsumenta, trafiły one do sejfu biznesu jak zwykle, który sprzedaje co chce”. Rolnicy i pszczelarze, mają prawo tych środków się domagać6.  „Żywią i bronią.” I niech tak zostanie.

ER: Uważam, że wszystkie dotacje dla rolnictwa powinny zostać obcięte. Obecnie system jest chory - każdy rolnik jest dotowany, zwłaszcza ci, którzy używają syntetycznych chemikaliów, ponieważ tych rolników jest najwięcej. Rolnicy ekologiczni otrzymują nieco więcej za swoje działania środowiskowe, ale ta różnica nie jest w stanie przekonać wielu rolników do przejścia na rolnictwo ekologiczne. Gdyby dotacje dla rolnictwa zostały całkowicie zniesione, sam rynek wymusiłby pozytywne zmiany dla przyrody i ludzi, tak jak miało to miejsce w Nowej Zelandii. Jest to jednak melodia przyszłości. Na razie system dotacji musi pozostać taki, jaki jest, jednak promowanie rolników ekologicznych powinno być robione na większą skalę niż ma to miejsce obecnie.

WŚ: Rolnictwo ekologiczne wspiera regenerację gleb, bioróżnorodność i odporność na zmiany klimatu, jego wartość dodana wzrasta, gdy integruje wieś zgodnie z zasadą „zdrowa gleba – zdrowy człowiek”, a nie występuje wyspowo, elitarnie, obok znikającej na wsi populacji rolniczej.

ER: Rolnictwo ekologiczne wspiera bioróżnorodność. Świadczy o tym wiele badań naukowych – można stwierdzić, ze różnorodność roślin i zwierząt na terenie gospodarstw ekologicznych jest o 20-30% wyższa w porównaniu z gospodarstwami konwencjonalnymi. Jest to istotna różnica. Metoda ekologiczna w rolnictwie działa też korzystnie na glebę, wody gruntowe, powietrze i klimat oraz na krajobraz. Zdrowe środowisko przekłada się na zdrowego człowieka. Zdrowotne funkcje heterogennego krajobrazu na obszarach zarówno miast jak też poza miastami są udowodnione naukowo. Piękno krajobrazu poprawia funkcje mentalne i fizyczne ludzkiego organizmu. Oczywiste jest, że warto rozwijać rolnictwo ekologiczne z wymienionych powyżej powodów.

WŚ: Agroekologia to człowiek – to ludzie - to solidarna współpraca rolników, pszczelarzy i naukowców, aby były zdrowe pszczoły - zdrowe gleby i zdrowi ludzie, aby skuteczniej walczyć z pustynnieniem i suszą, aby zadbać o kapitał naturalny Unii.

Bardzo dziękuję za rozmowę,
Darz barć
 
  1. Obecność glifosatu w ludzkim nasieniu: pierwszy raport i pozytywna korelacja ze stresem oksydacyjnym w niepłodnej populacji francuskiej, Ecotoxicology and Environmental Safety, Volume 278, 15 June 2024 https://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S014765132400486X
  2. Glifosat wpływa na mikroflorę jelitową larw i metamorfozę pszczół miodnych, z różnicami między procedurami hodowli, Environ Pollut . 2023 Oct , https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/37460013/
  3. Glifosat zabija mikroorganizmy pożyteczne dla roślin, zwierząt i ludzi, (Beyond Pesticides, October 28, 2021 https://beyondpesticides.org/dailynewsblog/2021/10/glyphosate-kills-microorganisms-beneficial-to-plants-animals-and-humans/
  4. http://kscequinox.com/2016/04/student-explains-link-between-gmo-products-and-obesity
  5. Zatrucie GLP, GLP-SH i GBH (herbicydów opartych na glifosacie) wyniszczająco wpływa na mikroflorę jelitową i oś mikrobiota-jelito-mózg (MGB), prowadząc do dysbiozy i dolegliwości żołądkowo-jelitowych (GI), a także immunosupresji i niewłaściwej immunostymulacji, rozregulowania neurotransmisji cholinergicznej, zaburzenia układu neuroendokrynnego oraz zmian neurorozwojowych i neurobehawioralnych. https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/38244513/
  6. Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady(UE) 2022/431 z 9 marca 2022 r. zmieniająca dyrektywę 2004/37/WE w sprawie ochrony pracowników przed zagrożeniem dotyczącym narażenia na działanie czynników rakotwórczych, lub mutagenów podczas pracy (Dz. Urz. L 88 z 16.3.2022, s.1) oprócz substancji rakotwórczych i mutagennych obejmuje również substancje działające szkodliwie na rozrodczość (reprotoksyczne). Kodeks Pracy 29-06-2024.

Zdjęcia: https://pixabay.com/images/search/honey%20bee/
17 czerwca 2024 roku na Światowy Dzień Walki z Pustynnieniem i Suszą
2024-12-11 /